Pirat Bartholomew Roberts (Czarny Bart)
Znany jako Black Bart lub Bart Roberts pochodził z Walii. Podobno w dwa i pół roku obrabował ponad dwieście statków, choć inna legenda mówi o czterystu – tak czy owak jest niekwestionowanym „rekordzistą” wśród piratów działających na Karaibach i u wybrzeży Afryki.
Początki u wybrzeży czarnego lądu
Początkowo Bartholomew Roberts służył na prywatnym okręcie transportującym głownie niewolników z Afryki do plantacji w Ameryce Północnej. W 1719 roku jego statek został zdobyty przez pirata, innego Walijczyka. Roberts przyłączył się do załogi korsarskiego statku, a po śmierci kapitana objął dowodzenie. Wtedy też zmienił imię na Bartholomew dla zatarcia śladów.
Opuścił przybrzeżne wody Afryki i ruszył ku brzegom Ameryki Południowej. W czasie rejsu napotkał flotę kilkudziesięciu portugalskich statków handlowych pod eskortą ogromnych galeonów wojennych. Mimo ogromnej przewagi liczebnej przeciwnika Bartholomew zaatakował i wkrótce zdobył wraz z załogą pierwszy z okrętów eskorty, a na nim ogromny łup: 30.000 złotych monet.
Przygody na Karaibach
Kiedy pirat zajęty był zdobywaniem następnych statków, na jego flagowym okręcie wybuchł bunt – zaufany zastępca Roberts’a namówił załogę do ucieczki wraz ze skradzionym skarbem i porwał mu wszystkie okręty. Bart Roberts musiał uciekać na małym slupie, na którym zdobywał kolejne statki i kontynuował rabunki na Morzu Karaibskim.
Dzięki nim przechwycił kolejne cztery statki, które wraz z ładunkiem sprzedał z potężnym zyskiem w amerykańskich koloniach. Tam też kupił duży 28-działowy okręt francuski, którym pod szlachetną nazwą „Royal Fortune”, obrabował kilkanaście statków rybackich wokół Nowej Fundlandii – w tym samym rejonie działał wówczas inny znany pirat Edward Low.
W drodze na Morze Karaibskie Roberts ścigał ogromny 42-działowy okręt pływający pod holenderską banderą. Podobno zdobył go dopiero po czterech dniach morderczego pościgu. Gdy jesienią 1720 roku dotarł na Karaiby, miał już zdobytych piętnaście okrętów – głównie francuskich i angielskich.
Niepokonanego dotąd pirata pohamował dopiero ocean – próba przejścia przez Atlantyk nie powiodła się flocie Robrtsa z powodu burz i niesprzyjających wiatrów. Piraci powrócili na Karaiby, gdzie kontynuowali napady. Zaatakowali Martynikę, gdzie Roberts pojmał największego ze swoich wrogów – gubernatora wyspy – który skończył żywot powieszony na rei swojego gubernatorskiego okrętu.
Potężna, szybka i bardzo nowoczesna jak na owe czasy fregata, uzbrojona w 52 ciężkie działa stała się nowym okrętem flagowym Czarnego Barta. Nowy „Royal Fortune” poprowadził piracką flotę przez Atlantyk – Bart Roberts ponownie zawitał na wodach Zatoki Gwinejskiej u wybrzeży Afryki.
Zasadzka brytyjskiej floty
Po wielu udanych napadach w rejonie Zatoki Gwinejskiej, zdobył kilkanaście statków niewolniczych oraz duży statek będący własnością „Royal Africa Company”, który stał się ostatnim z jego „Royal Fortune”. Bezkarnie działał w rejonie dzisiejszej Liberii i Nigerii, nieświadomy, że Brytyjczycy wysłali swoją flotę, by się z nim rozprawiła.
9 lutego 1722 roku piraci zakotwiczyli w małej zatoce, gdzie odbył się podział łupów i mocno zakrapiana alkoholem piracka zabawa. Następnego dnia rano piraci spostrzegli, że wyjście z zatoki blokuje brytyjski okręt wojenny, który zjawił się niepostrzeżenie w nocy. Roberts próbował minąć brytyjski okręt jak gdyby nigdy nic, mając nadzieję, że jego obecność w zatoce jest przypadkowa.
Jednak angielski kapitan doskonale wiedział, z kim ma do czynienia i natychmiast ostrzelał ostatni ze statków Roberts’a, powodując bardzo duże straty w jego załodze. Mimo tego bitwa trwała jeszcze trzy godziny, zanim pozostali przy życiu piraci poddali się.
Brytyjczycy zdobyli dwa pozostałe statki pirackie, a na ich pokładach znaleźli ponad 300 ton zrabowanego złota. Wszystkich ujętych żywcem piratów postawiono przed sądem i powieszono. Był to największy zakończony egzekucją proces piratów w XVIII wieku. W tym samym roku piracką karierę zakończył też Charles Vane, a dwa lata wcześniej Edward Teach (Czarnobrody).
Dzisiaj już nie ma piratów, ale nadal możesz przeżyć niesamowite przygody na polskich jeziorach. Dołącz do Szkoły Żeglarstwa PuntoVita i wypłyń w niezapomniany rejs po Mazurach. Kliknij, aby zobaczyć ofertę obozu żeglarskiego dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych – https://puntovita.pl/obozy-zeglarskie/